Zauważalny problem w dzisiejszych czasach. Są tacy rodzice, którzy są fizycznie blisko Kościoła, czekają w samochodzie na dzieci z katechezy, ale nie wchodzą na Mszę. Są blisko murów kościoła, ale daleko od ołtarza i jeszcze dalej od Boga. Moi kochani trzeba włączyć alarm duchowy – czas się obudzić! Żyjemy w czasach duchowej iluzji. Niektórzy rodzice uważają się za katolików, ale nie żyją po chrześcijańsku. I nie chodzi mi o potępianie kogokolwiek, lecz o przekazanie prawdy, która może nas ocalić. Kościół to nie teatr w uroczystość pierwszej Komunii św.
Jeśli ktoś od lat nie chodzi do kościoła, musi się nawrócić i przystąpić do spowiedzi. Inaczej żyje w stanie duchowej śmierci. To nie jest tylko sprawa pobożności pierwszokomunijnej, to jest sprawa zbawienia albo potępienia.
Niech każdy z rodziców zapyta dziś sam siebie: Czy uczestniczę we Mszy Świętej z wiarą i zaangażowaniem? Czy daję dziecku przykład wiary? Jeśli trzeba czas na spowiedź, czas na powrót do Boga. Bóg czeka, ale nie w nieskończoność. Bóg nie zmusza. On zaprasza. Ten, kto ciągle odkłada odpowiedź, może się któregoś dnia obudzić po drugiej stronie życia i usłyszeć: „Nie znam was…” por. (Mt 25,12) Niech ten alarm nie przejdzie obojętnie. Niech będzie dla nas wszystkich wezwaniem do nawrócenia, zanim będzie za późno. (ks. proboszcz)