Wierzący, ale niepraktykujący – droga donikąd


Katecheza / sobota, 11 października, 2025

W naszych rodzinach, wśród znajomych, nieraz słyszymy zdanie: „Wierzę mocno w Boga, ale nie praktykuję.” A może i sami taką postawę prezentujemy?. To stwierdzenie często wypowiadane jest wręcz jako usprawiedliwienie, albo jako alibi. Czy taka postawa jest rzeczywiście możliwa? Czy można kochać, a nie spotykać się z ukochaną osobą? Czy można wierzyć w Jezusa, a jednocześnie ignorować Jego zaproszenie do wspólnoty, do modlitwy, do udziału we Mszy św.? Nie jest możliwa. Wiara to nie tylko przekonanie w sercu. To relacja z Bogiem. A każda relacja potrzebuje spotkania, czasu, obecności. Jezus jasno powiedział: „Kto Mnie miłuje, będzie zachowywał moją naukę” (J 14,23). Nie wystarczy wierzyć w istnienie Boga bo nawet złe duchy wierzą i drżą” por. (Jk 2, 14-26), a jednak są od Niego oddzielone na wieczność. Pięknie to napisał św. Jakub w 2 rozdziale listu, „Wiara bez uczynków jest martwa. Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy [sama] wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: «Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta! – a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała – to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz – lecz także i złe duchy wierzą i drżą. Chcesz zaś zrozumieć, nierozumny człowieku, że wiara bez uczynków jest bezowocna? Czy Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym? Widzisz, że wiara współdziałała z jego uczynkami i przez uczynki stała się doskonała. I tak wypełniło się Pismo, które mówi: Uwierzył przeto Abraham Bogu i poczytano mu to za sprawiedliwość, i został nazwany przyjacielem Boga. Widzicie, że człowiek dostępuje usprawiedliwienia na podstawie uczynków, a nie samej tylko wiary. Podobnie też nierządnica Rachab, która przyjęła wysłanników i inną drogą odprawiła ich, czy nie dostąpiła usprawiedliwienia za swoje uczynki? Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków.”

Niepraktykowanie wiary to tak naprawdę zaniedbywanie Boga, odstawienie Go na bok życia. To jakby powiedzieć: „Wierzę, że jesteś, Boże, ale nie masz już miejsca w moim czasie, w moich decyzjach, w moim sumieniu. To bardzo poważna duchowa choroba, która z czasem prowadzi do duchowego obumarcia. Do stworzenia wiary na własne potrzeby. 

Nie piszę tego, by kogoś potępić, piszę to z troską. Bo milczenie byłoby brakiem miłości. Bóg pragnie wszystkich zbawić, ale szanuje naszą wolność. Jeśli Go odrzucamy, On nie wtargnie siłą do naszego życia. Dlatego tak ważne jest, by wiarę praktykować, modlić się, uczestniczyć w Eucharystii, korzystać z sakramentów, żyć według Ewangelii. Bycie wierzącym to nie tylko etykieta, to styl życia. A Kościół choć niedoskonały, bo złożony z ludzi grzesznych jest miejscem, gdzie spotykamy Boga. Poza wspólnotą, poza sakramentami łatwo się zagubić.

Niech ta refleksja będzie dla nas wszystkich wezwaniem do odnowy sumienia. Jeśli znamy kogoś, kto mówi, że „wierzy, ale nie praktykuje” módlmy się za niego i zaprośmy go na nowo do spotkania z Bogiem. Bo wiara bez uczynków, bez praktyki jest martwa. A Bóg pragnie, byśmy mieli życie. I to mieli je w obfitości. (ks. proboszcz)